reklama

Syn Krzysztofa Żochowskiego: To co Państwo „prawi i sprawiedliwi” „koledzy i koleżanki” zgotowali Ojcu to obrzydliwa i niegodziwa farsa, która jest wyjątkową podłością polaną na dodatek mierżącą obłudą

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Syn Krzysztofa Żochowskiego: To co Państwo „prawi i sprawiedliwi” „koledzy i koleżanki” zgotowali Ojcu to obrzydliwa i niegodziwa farsa, która jest wyjątkową podłością polaną na dodatek mierżącą obłudą - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z GarwolinaJerzy Żochowski, syn i pełnomocnik byłego dyrektora SP ZOZ w Garwolinie, Krzysztofa Żochowskiego podczas wczorajszej sesji rady powiatu przedstawił obszerne oświadczenie, w którym odniósł się do zarzutów wobec ojca. W bardzo gorzkich i emocjonalnych słowach podsumował działania starosty Iwony Kurowskiej oraz Zarządu Powiatu Garwolińskiego i przyznał, że "ta hucpa zrobiona przez partyjnych <<kolegów i koleżanki”>>z PiS" skończyła się dla jego Ojca zawałem. "Naprawdę jesteście prawi i sprawiedliwi? Stawiacie zarzuty dyscyplinarne człowiekowi z takich niecnych postępków jak ratowanie komuś zdrowia lub życia w czasie kiedy mógł iść na papierosa? Wyrazy uznania dla Pani Kurowskiej i Walickiego jak bardzo walczą z ciężkimi naruszeniami obowiązków pracowniczych! (...) - mówił Jerzy Żochowski.
reklama

Jerzy Żochowski wystąpił w imieniu swojego ojca, Krzysztofa Żochowskiego, który nie mógł się stawić z powodu rekonwalescencji kardiologicznej po zabiegu ratującym mu życie.

"Ta hucpa zrobiona przez partyjnych <<kolegów i koleżanki>> z PiS skończyła się dla niego zawałem"

"Dziękuję za możliwość przedstawienia kilku słów stanowiska w imieniu mojego ojca Krzysztofa Żochowskiego, który obecnie przebywa w szpitalu na rekonwalescencji kardiologicznej po przeprowadzonym zabiegu ratującym jego zdrowie, a być może i życie. Życie pokazuje, że nigdy nie wiemy jak w sytuacji kryzysowej zachowamy się my i nasz organizm. Nawet ktoś tak zaprawiony w bojach politycznych jak Ojciec, na którym z racji doświadczenia życiowego wydawało się, że mało już co robi wrażenie, kiedy została nagle wszczęta przeciwko niemu procedura dyscyplinarnego zwolnienia go z pracy w szpitalu, w którym jako lekarz przepracował niemal całe życie zawodowe, a jako dyrektor ostatnie 17 lat, wkładając w to mnóstwo serca i energii, przeżył to niesamowicie i był to wielki cios dla jego zdrowia. Szczęśliwie udało się zdążyć, przeprowadzić zabieg w porę i daj Boże będzie dobrze, ale jako rodzina przez marzec widzieliśmy jak gaśnie w oczach i bardzo się o niego martwiliśmy. Mówiąc wprost, że ta hucpa zrobiona przez partyjnych „kolegów i koleżanki” z PiS skończy się dla niego zawałem. - mówił Żochowski. 

reklama

Podkreślił, że dyscyplinarne zwolnieni było dla jego ojca ogromnym ciosem, bo przepracował w garwolińskim szpitalu niemal całe życie zawodowe, w tym 17 lat jako dyrektor i poświęcił mu bardzo wiele. 

"Został z dnia na dzień zwolniony i przedstawiony przez Starostę Kurowską i jej sojuszników jako zbir, który dopuszcza się poważnych naruszeń i zasługuje na dyscyplinarne zwolnienie z pracy w trybie natychmiastowym, nawet bez wysłuchania"

- Dlaczego Ojciec po tylu latach pracy, nieprzespanych nocy, zamartwiania się szpitalem, sytuacją personalną i finansową, ściągania do pracy wielu lekarzy spoza terenu powiatu, szukania dla niego pieniędzy, lobbowania w różnych rządach za zwiększeniem finansowania dla szpitali powiatowych, ogólnopolskich twardych negocjacjach w NFZ (i nie są to puste słowa bo w ostatnich negocjacjach Ojciec załatwił z zespołem ponad 1,5 mln zł za nadwykonania dla Szpitala w Garwolinie), otwierania w szpitalu nowych oddziałów jak ortopedia czy kardiologia został z dnia na dzień zwolniony i przedstawiony przez Starostę Kurowską i jej sojuszników jako zbir, który dopuszcza się poważnych naruszeń i zasługuje na dyscyplinarne zwolnienie z pracy w trybie natychmiastowym, nawet bez wysłuchania? - pytał syn byłego dyrektora. 

reklama

Jerzy Żochowski odniósł się szczegółowo do wszystkich zarzutów postawionych jego ojcu.

- Czy pojawiły się w odwołaniu jakiekolwiek zarzuty merytoryczne, dotyczące finansów szpitala, sytuacji kadrowej? Czy znalazło się porównanie jak to szpital, po tylu latach pełnienia przez niego funkcji, jest w gorszej sytuacji od szpitali w sąsiednich powiatach np. Otwocku, Kozienicach, Rykach czy Łukowie? Czy wygląda źle na tle innych szpitali powiatowych w Polsce? Otóż nie. Nie pojawiły się takie kwestie i argumenty dotyczące tego w jaki sposób zarządza szpitalem, a szereg formalizmów - kiedy się im przyjrzy i pokaże, mówiąc wprost – haków i pretekstów, które miały posłużyć, żeby cokolwiek napisać, a tak naprawdę po prostu pozbyć się Ojca i oczernić go w oczach opinii publicznej. - podsumował gorzko i skrytykował obecne władze powiatu, w tym starostę Iwonę Kurowską:

reklama

- Ja to Ojcu mówiłem, i powiem to i tutaj: „W swoim zaangażowaniu politycznym i zawodowym nawojowałeś się z Panem Gorą, nawojowałeś się z Panem Chciałowskim, nawojowałeś się z Panią Zadrożną, a to co Ci Państwo prezentowali sobą, swoim zachowaniem i argumentacją to były Himalaje, klasy, merytoryki, szacunku w porównaniu do tego co zrobili Ci Twoi „koleżanki i koledzy” z PiS pod przewodnictwem Pani Kurowskiej. - mówił pełnomocnik zwolnionego dyscyplinarnie dyrektora.

"Ojciec przekraczał wymiar czasu pracy lekarza z uwagi na brak możliwości obsadzenia dyżurów w systemie ratownictwa medycznego (pogotowie ratunkowe) i w oddziale chirurgii ogólnej"

- Ojciec pracował jako lekarz poza godzinami pracy dyrektora - wieczorami i w weekendy (do sporadycznych przypadków pracy w godzinach dyrektora odniosę się dalej). Tak jak to zostało to ustalone w umowie o pracę, pracował za stawkę dla innych pracowników na tym stanowisku – dokładnie za najniższą stawkę przewidzianą w zaszeregowaniu dla lekarzy o tej specjalizacji i stażu. W podzięce Pan Woźniak chodził po posłach PiS i opowiadał ile Ojciec zarobił na szpitalu sugerując jakby robił to nieuczciwie. Morał z tego taki, że jak jesteś pracowity i uczciwie zarabiasz to Cię obsmarują. Ojciec przekraczał wymiar czasu pracy lekarza z uwagi na brak możliwości obsadzenia dyżurów w systemie ratownictwa medycznego (pogotowie ratunkowe) i w oddziale chirurgii ogólnej. - mówił, odnosząc się do jednego z powodów zwolnienia byłego dyrektora. 

reklama

- Ale Ojciec jest passe. Ojciec to już przeszłość! Tyle osób się głowi nad wypracowaniem rozwiązań, żeby nie wylać dziecka z kąpielą a tu są ludzie którzy mają gotowe rozwiązania: Pani Kurowska, Pan Walicki, Pani Antolak. Pan Ośka wraz ze stojącymi za nimi pozostałymi „prawdziwymi” PiSowcami Powiatu Garwolińskiego. Zwolnić dyscyplinarnie Dyrektora za przekraczanie czasu pracy lekarza i jak rozumiem zwolnić lekarza z pracy też dyscyplinarnie, za takie naruszenia (Ojciec miał jedną umowę – nie został zwolniony dyscyplinarnie tylko jako Dyrektor – również jako lekarz!)! Skoro Ojciec za to poleciał i to są przyczyny zwolnienia dyscyplinarnego (bo są to tak karygodne naruszenia przepisów wymagające takich kroków) i zostały one podjęte przez „prawdziwych” PiSowców, to jak to rozumiem jest to nowy program PiS dla służby zdrowia w Polsce?! - pytał w ironicznym tonie. 

Jerzy Żochowski zarzucił staroście Kurowskiej i zarządowi łamanie wprost art. 27 ust. 2 ustawy o samorządzie województwa, tj. zwalnienie dyrektora bez uprzedniej zgody sejmiku województwa, którego jest radnym, a czego przywołany przepis wprost wymaga. - Powołuje się przy
tym na to, że musi dochować terminu 30 dni na złożenie oświadczenia o rozwiązaniu z ojcem stosunku pracy bez wypowiedzenia (choć z prawa nie wynika żaden termin dla Sejmiku do wypowiedzi w tej kwestii). - tłumaczył.

W ironicznym tonie mówił też o "trosce" starosty i zarządu o dobro mieszkańców: - Od lipca tego roku trzeba mieć pełną obsadę w karetce, inaczej będą kary. Poza tym w naszym rejonie najprawdopodobniej pozostaną 3 karetki S z lekarzami. Aktualnie są 4: Siedlce, Sokołów Podlaski, Mińsk Mazowiecki i Garwolin. Siedlce i Sokołów są pewne na przyszłość z racji rangi szpitali. Rywalizacja jest pomiędzy Mińskiem Mazowieckim i Garwolinem. Jest to więc idealny moment na zwolnienie Ojca, który i miał kontakty w środowisku medycznym i mógł pomagać w zabezpieczeniu dyżurów karetki w weekendy, których lekarze nie chcą brać. Troska Zarządu o zabezpieczenie medyczne mieszkańców powiatu jest zaiste wielka!.

"Uzasadnieniem dyscyplinarnego zwolnienia jest więc to, że Ojciec wykonywał endoskopie w godzinach pracy pracowni!"

Następnie odniósł się do zarzutu wykonywania badań endoskopowych w latach 2023-2024 w czasie godzin pracy dyrektora SP ZOZ.

- W całej niegodziwości tych zarzutów, ten zarzut wydaje się jednym z najbardziej niegodziwych. Ojciec robił endoskopie co do zasady tylko w godzinach pracy pracowni i poza godzinami pracy Dyrektora. W czasie pracy Dyrektora wykonywał je sporadycznie w przypadku nagłego nieobsadzenia pracowni przez wcześniej planowanego do tego lekarza, konieczne z uwagi na niemożliwość odwołania przygotowanych do badań endoskopowych pacjentów czy w nagłych sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia. I są na to świadectwa lekarzy, że to były właśnie nagłe sytuacje zagrożenia zdrowia i życia i nie było akurat żadnego lekarza, który mógłby wykonać to badanie. Nie brał z tego tytułu dodatkowego wynagrodzenia. I teraz za to Pani Kurowska z Panem Walickim zwalniają go dyscyplinarnie. Badania endoskopowe trwają ok. 30 minut. Może niecałe. Więc tak: gdyby w tym konkretnym czasie wyszedł na papierosa (choć nie pali), zjadł obiad, czytał gazetę czy zagadał się z kolegą to byłoby ok! A że akurat posiada specjalizację, do której musiał dojść latami nauki i pracy i mógł w tym czasie komuś pomóc, to kwalifikuje się do dyscyplinarnego zwolnienia! Naprawdę jesteście prawi i sprawiedliwi? Stawiacie zarzuty dyscyplinarne człowiekowi z takich niecnych postępków jak ratowanie komuś zdrowia lub życia w czasie kiedy mógł iść na papierosa? Wyrazy uznania dla Pani Kurowskiej i Walickiego jak bardzo walczą z ciężkimi naruszeniami obowiązków pracowniczych! - mówił. 

- Szanowni Państwo, to co Państwo „prawi i sprawiedliwi” „koledzy i koleżanki” zgotowali Ojcu to obrzydliwa i niegodziwa farsa, która jest wyjątkową podłością polaną na dodatek mierżącą obłudą. I spieszę wyjaśnić dlaczego tak uważam. Wiem, że Ojca można nie lubić. Wiem, że potrafi odburknąć, być nieprzyjemnym w obyciu. Potrafi irytować. Jednym słowem ma swoje przywary powierzchowności i nie przykrywa ich uroczym uśmiechem nr 3 tulącym do serca wszystkich zbolałych, tylko potrafi odburknąć co mu pewnie popularności potrzebnej w działalności społecznej nie przysparza. Ale jednego nie można mu odmówić. Że żyje tą pracą i się w nią angażuje. Że przeżywa problemy służby zdrowia i szpitali powiatowych. Że myśli o tym czy w pracy czy poza. Że stara się, żeby przyciągnąć nowych lekarzy, niektóre oddziały ratować, gdzie się da to rozwijać, dbać o wynik finansowy, szukać środków. Że żyje tym szpitalem nie tylko w pracy i wiele dla niego poświęcił. Że mierzy się z ciągłym hejtem i twierdzeniami o „umieralni” bierze to na klatę i pracuje dalej starając się coś pozytywnego zrobić. I takiej osobie dajecie „dyscyplinarkę”? I to jest cios w samo serce właśnie. W zniszczenie tego o co się starał, czym żył, w co wkładał trud swoich wielu lat pracy. I na koniec zamiast podziękowań dyscyplinarka i oczerninenie." - podsumował i zwrócił się także do mieszkańców: 

- Zwracam się więc do obecnych na Sali radnych, mediów, oglądających mieszkańców, wszystkich ludzi dobrej woli. Nie chodzi tu tylko o Ojca. Chodzi też o jakieś zasady. Ta sytuacja to studium przypadku, które pokazuje jak niektórzy funkcjonują – najpierw takie podłości jak do Ojca, a potem do ludzi promienne uśmiechy, wzniosłe oświadczenia, pozowanie na zbawców Ojczyzny i Powiatu. O każdej niegodziwości tej władzy mówcie. Nie przechodźmy nad nimi do porządku dziennego. Niech ludzie o nich wiedzą. Będą chcieli głosować na ludzi, którzy ich się dopuszczają – ich święte prawo. Ale niech wiedzą i niech nie dają się uwieść promiennym uśmiechom i pustym deklaracjom. Niech podejmują decyzje świadomie. - mówił. 

Na koniec zaapelował o rozliczanie obecnej władzy z czynów, a nie pustych deklaracji oraz wyraził nadzieję na powrót do prawdziwych wartości w życiu publicznym. - Mam nadzieję, że prawo i sprawiedliwości jeszcze zatriumfuje i nie mówię tutaj o szyldzie, ale o prawdziwych wartościach – zakończył.

Radni nagrodzili wystąpienie Jerzego Żochowskiego brawami. 

Anie starosta Iwona Kurowska, ani żaden inny członek zarządu powiatu, nie odniósł się podczas sesji do tego oświadczenia.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo