- Połowa już zanami. Te najcięższe odcinki, najwyższe wzniesienia też na szczęście pokonane. - opowiada Mariusz i przyznaje, że momentami było ciężko. - Aktualnie jesteśmy na południu Austrii. Minęliśmy już Alpy. Pokonaliśmy 450 km - przemierzyliśmy wszerz praktycznie całą Austrię. Zmierzamy w kierunku Włoch i jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, po 18 przekroczymy granicę. - relacjonuje jeden z założycieli Stopki.
Przyznaje, że najbardziej trudne do pokonania były odcinki w Alpach. - Wiedzieliśmy, że w górach będzie ciężko, dlatego czas się trochę wydłużył. Co do samego biegania, każdy ma jakieś swoje kryzysy związane z brakiem regeneracji, z niewyspaniem, ze zmęczeniem fizycznym, z temperaturą, która też jest coraz wyższa. Noce są bardzo zimne, a w ciągu dnia jest coraz cieplej i niestety, jak się biegnie w południe, to jest bardzo, bardzo ciepło. Czasami też ciężko nam się biegnie w związku z tym, że nie ma pobocza. Tego się też bardzo obawiamy we Włoszech, że będzie sama jezdnia, bo wtedy mamy duży problem. - mówi i dodaje, że wszyscy bardzo się wspierają i motywują.
- Mamy dwa kampery po 6 osób plus techniczni. Bardzo mocno się wspieramy, jemy wspólne posiłki, opowiadamy co było na trasie, opracowujemy wspólnie trasę, motywujemy się wzajemnie. To wszystko dobrze działa na psychikę i myślę, że przez to jest łatwiej.
Mariusz wspomina też o niezastąpionej ekipie technicznej, która dba o to, żeby w nocy wszyscy biegnący czuli się bezpiecznie. - Na trasie jest mnóstwo zwierząt, zwłaszcza jak biegniemy w nocy - widzimy tylko świecące się oczy. Ekipa techniczna jest tu niezastąpiona, bo odstrasza je i dba o to, żeby szczególnie nasze panie czuły się bezpiecznie. - opowiada.
Jakie przygody na trasie?
- Chyba największa przygodą była kontrola na granicy austriacko-słowckiej. Niby mamy Schengen, ale w związku z całą sytuacją z imigrantami, celnicy dokładnie przetrzepali naszego kampera. Weszli do środka - a było już po północy - i każdego z nas sprawdzili. Rozejrzeli się też po aucie. - słyszymy od Mariusza.
Słyszymy też o przygodzie Asi, którą w nocy "pogoniły dziki", ale na szczęście Szymon, który ją eskortował, skutecznie je przepłoszył.
- Jest OK. wydaje się naprawdę, że jest OK i damy radę. - kończy swoją relację Mariusz i tego się trzymamy!
Kwota zbiórki na Piotrusia przekroczona!
Stopkowicze biegną, a kwota zbiórki na leczenie i rehabilitację Piotrusia Zajnera z Pilawy została już przekroczona! Licznik w tym momencie pokazuje 32 280 zł, ale zbiórka trwa dalej. Można ją wesprzeć tutaj: https://zrzutka.pl/6uaga7
Komentarze (0)