- Akcja gaśnicza wciąż jest kontynuowana. Obecnie na miejscu pracuje 5 zastępów straży pożarnej - jak informuje wójt gminy Wilga Bogumiła Głaszczka, która była dziś na miejscu tragedii. - Około dwóch godzin temu strażacy rozpoczęli przeszukiwanie pogorzeliska. Akcja trwała całą noc, bo to jest bardzo duży obiekt, więc samo gaszenie było ogromnie trudne. Aż 45 zastępów straży walczyło z ogniem. Temperatura niestety nie sprzyjała, dlatego dopiero rano zdecydowali, że wejdą do budynku, jak już będzie widno. - relacjonuje pani wójt.
Pytana o stan budynku mówi, że spalił się niestety cały obiekt: - Budynek stoi, częściowo na środku dach się zawalił, reszta stoi, ale jest w opłakanym stanie. Tam jest ponad 2 tys. metrów kwadratowych i wszystko się spaliło. (...) Dziś rozmawiałam ze strażakami, ale powiedzieli, że odnośnie przyczyn nie mogą jeszcze nic mówić. - dodaje.
"To jest nieopisana tragedia"
Bogumiła Głaszczka przyznaje, że nie rozmawiała jeszcze z właścicielami klubu.
- Nie rozmawiałam jeszcze z właścicielami, nie pokusiłam się żeby w nocy z nimi rozmawiać, bo byłam tam, gdy to się stało. Uważam, że nawet nie na miejscu by to było. To jest nieopisana tragedia. Na pewno się z nimi skontaktuję, ale przyznam, że całą noc nie mogłam się z tym pogodzić i nie wiem jeszcze jak z nimi rozmawiać w obliczu tego wszystkiego. Po południu będę chciała się z nimi skontaktować, może wspólnie uda się jakoś pomóc. - mówi poruszona pani wójt i dodaje, że własćiciele Klubu Mega Music Wilga zawsze byli otwarci i chętni do pomocy. Takie festyny i imprezy odbywały się w ich lokalu nie jeden raz. - To się stało w chwili, kiedy oni pomagali komuś innemu. Straszne to.... - mówi.
Pożar klubu wybuchł w niedzielę 16 lutego, przed godziną 20:00. Ogień pojawił się na suficie - podobnie, jak podczas pożaru domu Andrzeja Martynowicza. Drewniane deski zaczęły spadać z sufitu na parkiet. W klubie znajdowało się wtedy ponad 200 osób. Osoby biorące udział w spotkaniu opuściły lokal przed przyjazdem służb ratunkowych. Do zdarzenia skierowano ponad 21 wozów strażackich, ponad 100 ratowników oraz Grupę Operacyjną Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Jeden ze strażaków został poszkodowany - niosąc butlę z tlenem, pośliznął się i uległ wypadkowi.
Komentarze (0)